Historia lubi się powtarzać

Witajcie kochani! ♥



Dzisiaj mam dla Was bardzo specjalny arrival mojej pierwszej....

lalki kolekcjonerskiej.


Ale jak to? Kyuo, dobrze się czujesz? Przecież miałaś już mnóstwo lalek!


Tak, czuję się świetnie! Dawno tak dobrze się nie czułam. Ale do rzeczy. Cofnijmy się w czasie o ponad 3 lata. 
 Młodziutka Kyuo zafascynowana wszelkiej maści dyniogłowymi po zobaczeniu takiej jednej na żywo (wink wink Loui) zapragnęła też mieć lalkę! Pierwsza rzecz? Podróż po pullipstyle i smutek, kiedy zorientowałam się, że wszystkie modele, które mi się podobają są tymi najdroższymi. Potem zaczęłam zaglądać na dollsforum i blogi. Mój pierwszy blog jaki obejrzałam od początku do końca to alexisdoll. Pani go prowadząca ma piękną Tangkou więc pomyślałam, że skoro mnie stać na taką, to i ja sobie sprawię podobną lalkę. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że na hobby potrafię zaoszczędzić naprawdę sporą ilość pieniędzy, przekonałam się o tym dopiero później, kiedy zaczęłam sprzedawać własną duszę, by mieć kasę na lalkę. ._.  Stało się to 20 marca 2013r.
Wtedy moje życie zmieniło się o 180 stopni.  
Nie mam zielonego pojęcia co bym dziś zrobiła gdyby nie lalki. Serio, moje życie wyglądałoby całkowicie inaczej.  Pewnie nie umiałabym nawet trzymać aparatu w ręku, a tworzenie fajnych postaci ograniczałoby się tylko do simsów. Czasem fajnie jest móc stworzyć coś, co mogłoby istnieć naprawdę, lalki mi to umożliwiają. Od małego czułam potrzebę tworzenia - jak byłam taka minimini pisałam opowiadania, wiersze. Dzisiaj rysuję, piszę, robię zdjęcia, tworzę wygląd moich lalek i dawno nie byłam tak spełniona. Odnalazłam to co kocham - gdybym jej wtedy nie kupiła byłoby całkowicie inaczej. 
Poznałam też wielu wspaniałych ludzi. Niedawno bym tak nie napisała, ale teraz to czuję. W ostatnim czasie poznałam naprawdę masę cudownych dziewczyn które podzielają moją pasję, nawet nie wiecie, jak się cieszę, że jesteście. ♥ 
~~~
 Grace - tak ją nazwał producent. 
Ja 3 lata temu nazwałam ją Melinda. 
Poznajcie Mel, moją pierwszą lalkę kolekcjonerską. 


Jestem zarówno jej pierwszą, jak i czwartą właścicielką. 
Do dzisiaj pamiętam większość sesji jakie jej zrobiłam, niestety wszystko przepadło razem ze śmiercią mojego starego laptopa. Ale kiedyś jeszcze je odzyskam i Wam je pokażę. Mel zawsze miała wyjątkowe miejsce w moim sercu - 3 lata temu w swoich długich kasztanowych włosach i czarnej sukience, oraz dzisiaj, kiedy wygląda całkowicie inaczej wystylizowana przez poprzednie właścicielki. Zaczęłam już szykować jej garderobę, a jak uzbieram pieniążki to zamówię jej nowego wiga, oczy i obitsu. Zmienię jej makijaż, także będzie już całkowicie moja. 

Jutro powinna już dotrzeć dla niej sukienka  i sweterek, a jeszcze dzisiaj biorę się za makijaż. Mała ma niestety kilka mankamentów - jak na przykład połamana stopa (na szczęście kiedyś jej kupię obitsu, więc w sumie to nie kłopot), czy częściowo popsuty mechanizm. Na to drugie rady nie ma, chyba że przy customie poszperam jej trochę przy mechanizmie i może spróbuję go naprawić. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak w tej chwili szczęśliwa jestem! 
A no i jeszcze jedno. Dziewczyny na meecie mówiły, że nigdy nie byłam trollem. Byłam, ale na szczęście trollem bez bloga, więc nikt nie widział moich cudownych wizji. Do teraz...

Oto pierwsze zdjęcie Melindy które jej zrobiłam w pierwszym secie jaki jej uszyłam (!!!!)
Śmiać mi się z tego chce, ale tak, to moje zdjęcie. xD

Do napisania! A mam nadzieję, że będzie to już niedługo ♥